Forum Rollage yn Astyr - Original RPG
RyA - Forum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

'Lord' Tom Ignatius II

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rollage yn Astyr - Original RPG Strona Główna -> Loża graczy / Historie postaci
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iggy_the_Mad
gada z toporami


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:33, 18 Sty 2009    Temat postu: 'Lord' Tom Ignatius II

Pre-Rollage
    Nikt dokładnie nie wie skąd Ignatius pochodzi, nawet on sam. Teoretycznie za jego świat pochodzenia uznaje się Aeroth, lecz praktycznie Tom pochodzi z jeszcze innego, lecz jego pamięć o tym została wymazana z jego podświadomości. Wraz z przyjaciółmi, Natalia i Alkor, trudnili się plądrowaniem starożytnych grobowców, piramid, niezbadanych puszczy, i tym podobne; przez co nazbierali dość rozmaitą wiedzę na temat różnych starożytnych kultur i rodzajów magii, oraz dość sporo wrednych klątw. Po wielu latach do ich grupy doszła czarodziejka z wyspy czasu1, księżna Biblioteki Wieczności, Tanya. Kiedy wyszło na jaw, że planuje ona zmieść Toma z egzystencji z rozkazu Starszych Bóstw, musiał on uciekać. Jako iż nie miał on schronienia w Aeroth (czarodziejka widziała wszystkie jego możliwe ruchy), musiał udać się do innego świata poprzez najbliższe wrota między-wymiarowe. Wylądował on w całkowicie nieprzyjemnej puszczy. Czarodziejka nadal ściga młodego wojownika (w sumie dość starego, niektóre klątwy wydłużyły jego życie znacząco), czego przejawem są wizje mówiące o jego przypieczętowanym losie i bezsensownej ucieczce. Jako iż sama nie śmie postawić stopy w nieznanym świecie w którym jest bezsilna, do pościgu wysyła swoje najgroźniejsze bestje, w tym Bezimiennego-Potwora-Piaskowego-Co-Nigdy-Nie-Zawodzi.

    Nikt dokładnie nie wie dlaczego Starsi Bogowie wydali takowy rozkaz, aczkolwiek niektórzy myślą, iż bogowie uznali go za zagrożenie ich autorytetu. Pomimo, iż Tom miał przychylność Młodszych Bogów, nie byli go w stanie obronić.

    Do tej pory większa część historii młodego wojownika pozostaje zamglona i ukryta w najgłębszych zakamarkach jego podświadomości.

    ---
    *1 – Wyspa na której stworzono czas w Aeroth.
    *2 – Biblioteka zawierająca książki mówiące o całej historii Aeroth – tej która się wydarzyła oraz ma dopiero wydarzyć, oraz wszystkie inne możliwe warianty w innych liniach czasowych. Dostęp do ksiąg mają tylko wybrańcy oraz bogowie.
    *3 – Czas w Aeroth płynie inaczej w stosunku do innych światów. Jeszcze dziwniej zachowuje się dla przybyszy z innych światów, wydłużając (lub skracając) ich średnią życia oraz proces starzenia się proporcjonalnie do różnicy biegu czasu pomiędzy Aeroth a światem przybysza.


_____
Rollage Time
    Tom, pomimo swojej dzikiej natury, nie miał problemu dostosować sie do miejskiego trybu życia w tutejszych miastach. Świat okazał się zwać Astyrią. Badanie świata zaczął od wykonywania publicznych zleceń. Poprzez jedno takie zlecenie trafił na grupe przyszłych towarzyszy, z którymi zgrupował się.

    Od tej pory przygody stały się bardziej wyzywające. Na samym starcie napotkał na magiczny toporek, przejawiający się własną wolą oraz nadzwyczajną siłą. Niestety, owy topór był lekko... świrnięty.

    Jego towarzysze szybko stali się bliskimi przyjaciółmi oraz drugą rodziną. Niestety, przyszło to za ceną. Przygody byly dla młodego wojownika wyzwaniem, lecz nie ze wszystkich wychodził cały i zdrów. Szatap cały czas kręcił mu z psychiką. Demoniczna księga kiedyś przeklęła jego oko, zabierając zwykly wzrok i nadając demoniczną wizję. Biedny wojownik nie wiedział, iż w tym samym momencie demon niegdyś uwięziony w tej księdze przeskoczył w jego ciało. Od tej pory co pełnię księżyca, Tom zmieniał się w demonołaka. Proces całkowitego opętania został spowolniony przez skazę chaosu, która 'opancerzyła' jego lewe ramię.

    Podczas pewnej przygody demon jednak przejął całą kontrolę nad ciałem Toma. Wiele niewinnych zginęło tego dnia. Pod koniec pełni Tom jednak nie odzyskał władzy nad swym ciałem, a demon udał się we słasna stronę, zabierając go ze sobią.

    Wędrując cały czas na wschód, ku wschodzącemu słońcu, dotarli na granicę piekielnej krainy Malsivirii, stanowiącej przyczułek demonów w Astyrii. Demon, jako iż był demonen, został przepuszzcony do samej fortecy Malsiviru, gdzie zgładził niczego nie podejrzewającego Władcę Czeluści. Przez zrobienie tego, zyskał on władzę absolutną nad fortecą i armiami.

    Przez ponad rok czasu Tom był więźniem we własnym ciele. Demon nie robił sobie nic z jego obecności w jego podświadomości. Wszelakie umiejętności, które Tom wyrobił sobie podczas przygód zostały przez demona genetycznie zagrzebane, jako iż nie mial na nie zapotrzebowania. Samo jego ciało zostało oszpecone - mimo, iż nadal wyglądało ludzko, widać można było tortury przez które przechodził, podczas genetycznej manipulacji demona.


_____
Wyzwolenie od demona
    Nie wiem, jak długo siedziałem w tym przeklętym Malsivirze... każdy dzień z demonem kontrolującym moje ciało, każde moje akcje a nawet myśli, zdawał się być wiecznością. Demon zdawał się owinąć cały Malsivir wokół swojego, a raczej mojego, palca.

    Ostatnimi dniami jednak 'Lord', jak się kazał nazywać, zdawał się być zakłopotany. Pomimo tego, iż panowała tu władza absolutna, działo się powoli coś wbrew Jego woli ostatecznej. Lordowie piekieł, rozgniewani tym, że przypadkowy demon podbił ich główny przyczółek w Astyrii, postanowili go odbić.

    Na daną chwilę, siła 'Lorda' pozwalała mu na kontrolę całych legionów poddanych. Nigdy w moim życiu nie miałem koszmarów nawet do tego podobnych. Nieskończone ilości demonicznych sług wylały się z Piekielnej Szczeliny i podjęły brutalną walkę ze swoim własnym rodzajem - walkę bardziej brutalną nawet od tej, którą podejmują z paladynami ze wschodu.

    Porażka Lorda była nieunikniona, obaj ledwo uszliśmy z życiem. Po raz pierwszy od dłużej nieokreślonego czasu byłem bardziej świadomy wydarzeń. Wola Lorda była osłabiona, co dało mi nadzieję - nadzieję na wolność. Moje ciało niestety też było osłabione. Demon po raz pierwszy od dłuższego czasu był zmuszony do upolowania zwierzyny na własną rękę. Czuć mogłem jego wściekłość i upokorzenie, niewyobrażalne.

    Los był po naszej stronie. Nie musieliśmy długo błądzić po nieznanych bagnach w które uciekliśmy, by znaleźć pożywienie. Demon wyczuł krew zwierzęcia na znaczną odległość. Po drodze jednak napotkaliśmy jakiegoś śmiertelnika - biedny jego los. Demon zawył swym przeraźliwym głosem by go ogłuszyć, następnie zadając dwa ciosy mieczem przez jego niczego nieświadome ciało. Gdy padł na ziemię jeszcze żył, lecz los jego był nieunikniony. Ku mojemu zdziwieniu zauważyłem przy nim dwie bardzo znajome przedmioty. Moje przedmioty. Demon był osłabiony, udało mi się więc nakłonić go do zebrania ich. Tak, to była moja piersiówka wszystkich smaków... oraz nierozłączny topór, Szatap. Wredny może był, lecz życie nam raz ocalił, nie mogłem go zostawić na pastwe przypadkowych włóczykijów. Jakaś część mnie czuła współczucie dla elfa, który leżał na ziemi, czekając na śmierć. Demon ruszył po chwili, po żarcie. Elfów nie zwykł jadać, smakują obrzydliwie.

    Po dotarciu na miejce znalazł zranionego jelenia. Głód zaślepiał jego zmysły, co okazało się mi sprzyjać. Niezauważywszy pobliskiego łowcy demon rzucił się na zwierza. Człowiek który go upolował jednak nie godził się z dobrowolnym oddaniem zwierzyny. Nastała walka. Ku memu zdziwieniu, demon który tak niedawno temu budził terror nawet w piekielnej Malsyvirii, nie był teraz w stanie nawet pokonać zwykłej człeczyny. Przez jego wściekłość byłem jednak wstanie zobaczyć, iż przeciwnik zdawał się znać na magii kapłańskiej. Podczas walki spróbował przeprowadzić egzorcyzm. Silnym kapłanem nie był, gdyby demon był w pełni formy, szanse na skuteczność egzorcyzmu wynosiłyby zero. Teraz aczkolwiek demon był u skraju wyczerpania, zezwalając kapłanowi na skuteczne wygnanie go z mojego ciała.

    Ulga była nie do opisania. Od wielu lat nie czułem swego ciała jako swoje własne. Niestety tak dawno nie miałem okazji go używać, iż zapomniałem jak się poruszać. Padłem pół-przytomny na ziemię, kapłan nie raczył jednak pomóc, przynajmniej nie pamiętam. Zanim straciłem przytomność do końca, poczuć mogłem dziwną energię przy ziemi gdzie upadł miecz.

    Nie dane mi wiedzieć już jednak, iż demon we mnie nie postanowił mnie porzucić. Wygnany został z mego ciała w powietrze, gdzie resztką sił został zmuszony do przyjęcia innego ciała bądź przedmiotu. Nie miał dużo czasu, najbliższą rzeczą był miecz, zdobyty w walce z Wyższym Paladynem. Na nieszczęście 'Lorda', miecz ten był zbudowany specjalnie w celu uwięzienia w nim duszy, tak więc demon utknął wewnątrz ostrza, bez możliwości ucieczki.


_____
"Vivienn? Is that you?"
    "Gdy się obudziłem, znajdywałem się w jakiejś jaskini. Nie wydawało mi się, aby była zamieszkiwana przez ludzkiego wędrowca, gdyż była stanowczo za niska. Dodatkowo, nie było ani śladu ogniska lub czegokowleik. Moje ubranie zdawało się być poszarpane nieco przez kły. Zaczynałem się powoli zastanawiać, czy nie jestem duchem -- ale nie, to czym się poruszałem to było moje fizyczne ciało. Po raz pierwszy od ponad roku było ono moje własne, niczyje inne. Pomimo tego, że nie wiedziałem gdzie jestem, byłem szczęśliwy, że byłem wolny.

    Po dluższej chwili sprobowałem się ruszyć i wyjść na zewnątrz. Jaskinia nie była głęboka, lecz wciąż byłem osłabiony. Kilkanaście minut mi zeszło by zrobić kilka kroków. Gdy dopełzłem do wyjścia, okazało się, że było już późne popołudnie. Kaplan zdawał się mnei zostawić na pastwę losu. Nie dziwię mu sie w sumie. Kto by chciał mieć cokolwiek wspólnego z osobą, która może nie mieć psychiki? Tak, niewiele mi brakowało już do totalnego obłędu. Prawdę mówiąc, sam sobie dziwię, iż byłem w stanie wytrwać tak długo. Stojąc tak oparty o skały spoglądając na niebo przez drzewa uśmiechnąłem się do siebie. Tak stojąc, poczułem coś wilgotnego, tyrpającego mnie w nogę. Gdy się obejrzałem, zobaczyłem białą wilczycę u mego boku. Nie wiem czy powinienem byc wystraszony czy nie, lecz w porównaniu tym co przeszedłem, zwisał mi los czy miałem być pożarty czy nie. Wilczyca jednak nie wydawała się być głodną. Wpatrywała się we mnie bez przerwy. Osunalem sie ze sciany i usiadlem, drapiąc ją za uchem. Wspomnienia sprzed lat zaczęły wypływać mi przed oczy. Dwóch wilkołaków mieliśmy wtedy w druzynie... a nie, jeden z nich był wilkiem... natomiast Vivi... Ta wilczyca bardzo mi o niej przypomniała. Zacząłem się nawet zastanawiać, czy to nie ona, zesłana tutaj przez boginię by mnie ocalić od pewnej śmierci. Przyjrzałem się jej uważnie. W końcu zaryzykowałem pytanie. "Vivienn? Czy to Ty?" Oczy zwierzęcia wpatrywały się we mnie... Widać w nich było iskierki świadczące o nieprzeciętnej inteligencji... To musiała być ona!

    Nie minęło wiele czasu, zanim się dowiedziałem iż nie była to prawdziwa Vivi. Zachowanie wilczycy mi jedynie bardzo o niej przypomniało, byłem zbyt podatny na emocje co sprawiło, że tak myślałem. Wilczycy jednak się spodobało imię, więc postanowiłem kontynuować nazywanie ją Vivi, ku honorze kapłanki. Wilczyca chyba się przywiązała do mnie, tak jak ja do niej. Nie wiem dlaczego, ale od tej pory nie odstępywała mi na krok. Nie dane mi bowiem jednak wiedzieć, że wyciągneła mnie spośród jej zgłodniałego stada, które ją za ten czyn wygnało.

    Od tej pory włóczymy się razem po lesie, walcząc o przetrwanie, bowiem jestem jeszcze zbyt słaby by powrócić do cywilizowanego świata... pytanie tylko, czy mam taką potrzebę? Dzicz zapewnia mi wszystko, co potrzebne do życia."


Od tej pory kontakt Toma z jego starymi bogami odnowił się, będąc wcześniej blokowany przez demona. Tom najbardziej ceni boginię życia i światła, Ceo, oraz jej siostry, bogini wojny, do których często zwraca się bezpośrednio o pomoc w walce.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Iggy_the_Mad dnia Pią 12:07, 01 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iggy_the_Mad
gada z toporami


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 3:51, 19 Lut 2010    Temat postu:

Cytat:
Od tej pory kontakt Toma z jego starymi bogami odnowił się, będąc wcześniej blokowany przez demona. Tom najbardziej ceni boginię życia i światła, Ceo, oraz jej siostry, bogini wojny, do których często zwraca się bezpośrednio o pomoc w walce.


Lata minęły odkąd wojownik odnalazł względny pokój. Wiele się zmieniło w tym czasie. Miecz więziący Anetotha został zniszczony, po raz kolejny uwalniając demona. Do tego czasu był on jednak niczym więcej jak echem w umyśle wojownika, oczekując na okazję do ujawnienia się. Ta do dziś nie nastąpiła.

Więź ze starymi bogami Aeorothu dawno osłabła. Obawiając się, że wszelka wiara w starych bogów umiera, sam zaczął aktywnie działać w imieniu Ceo. Ta była na tyle łaskawa by udzielić mu swych darów.

Tom jednak został nie raz przeklęty, uniemożliwiając mu kożystanie z ów darów bogini. Chaos po raz kolejny stał sie jego drugą naturą, nie mogąc ogarnąć swojej roli w Astyrii.

Wielki cień zawisnął nad wojownikeim. Wspomnienia i koszmary z przeszłości zaczęły go ponownie nękać nie tylko w nocy, ale także i w ciągu dnia na jawie. Wyczuwając nieuniknione zagrożenie wojownik porzucił swoich kompanów, udając się w nieznane. Poszukując spokoju, wyruszył na wschód, co zawsze robił szukając przeznaczenia. Stał się podróżnikiem bez celu, także bez imienia, które zapomniał od nie używania. A przynajmniej chciał. Wrzaski dawnych towarzyszy wzywających jego imię na pomoc są ciągłym przypominaczem jego osoby.

Dziś wojownik jest jedynie mdłym cieniem swojego przeszłego ego. Nie mogąc znaleźć nigdzie swego przeznaczenia, postanowił poddać się starym obawom, oczekując aż starzy wrogowie przyjdą by wykrztusić z niego ostatni oddech.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iggy_the_Mad
gada z toporami


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:10, 29 Sie 2010    Temat postu:

Po odkryciu i osiedleniu się w Morlag-Zhar, starej wieży zawieszonej pomiędzy planami, Tom na nowo odnalazł sens życia. Przywłaszczył on sobie tą wieżę, a ona ugościła go. Udostępniając trochę miejsca Ravowi, razem badali stare sekrety wieży.

Z czasem Tom odkrył coś, czego nie spodziewał się zastać. Wrota wymiarowe zdolne do międzyświatowej podróży. Przeraziło go to lecz jednocześnie zafascynowało. Tom postanowił wrócić do swego świata zwanego Nethamarem, aby stwić czoła nękającym go pytaniom. Tygodnie prawie nieustannej pracy zajęły przygotowania do otwarcia wrót. Wkrótce stanęły one otworem, a Tom przeszedł przez wrota.

Na długi czas, Tom zapomniał o Astyrii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rollage yn Astyr - Original RPG Strona Główna -> Loża graczy / Historie postaci Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin