Rollage yn Astyr - Original RPG
RyA - Forum
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Rollage yn Astyr - Original RPG Strona Główna
->
Pamiętniki
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Ważne
----------------
Nowości na Forum
Wasze pomysły
Rasy postaci
Klasy postaci
Świat
Wyposarzenie
Sesje
Loża graczy
Inne
rasy podstawowe
rasy specjalistyczne
Umiejętności
klasy podstawowe
klasy specjalistyczne
umiejętności podstawowe
umiejętności specjalistyczne
Świat gry
Rasy
Klasy
Podstawowe
Specjalistyczne
Bronie
Pancerze
Przedmioty magiczne
Eliksiry
Historie postaci
Karty postaci
Umiejętności
Zwykłe
Ponadprzeciętne
Zaklęcia
Zwykłe
Ponadprzeciętne
Zaklęcia druidyczne/kapłańskie/szamańskie
Zaklęcia ogólnodostępne
Zaklęcia akademickie
Pamiętniki
NPC
Karty Postaci
Historie Postaci
Pamiętniki
Umiejętości
Magia
Rasy
Ekwipunek
Czarodzieje
Organizacje
Bestiariusz
Targowisko
Selindia
Centra
Zathria
Regulamin i sprawy organizacyjne
Karty Ari
Karty Kala
Karty Tourvi
Karty Dae
Karty Ysi
Karty Kaego
Karty Iny
Karty Toma
Karty Mita
Karty Seo
Karty Ruffa
Karty Rava
Karty Sila
Karty Malo
Pozostałe Karty
Pracownicy
Nauczyciele
Uczniowie
Zajęcia
Goście i inni
Runy
Runy unikalne
RPG - Rollage yn Astyr
----------------
Poradnik żółtodzioba i FAQ
Sesje
Loża graczy
Świat
Poradniki techniczne
Poradnik gracza
Inne
----------------
Co nas kręci i rajcuje?
Offtop
Humor
Old Stuff
----------------
Śmietnik
Archiwum
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Ari
Wysłany: Nie 2:29, 22 Wrz 2013
Temat postu: Pamiętnik Arienne
Co mnie do jasnej cholery podkusiło, by jechać z tą karawaną?! Gdyby tego nie zrobiła, zamiast siedzieć w szczerym polu i marznąć ogrywałabym pewnie w karty jakichś gości w karczmie... No i nie atakowaliby mnie żadni żołnierze Imperatora! No ale, zaczynając od początku...
Dołączyłam do tej karawany właściwie przez tego rudzielca. Z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu rudy kolor kojarzy mi się z dobrą zabawą, więc gdy zobaczyłam znajomo wyglądającą, rudą postać, od razu pomyślałam, że jadę z nimi. Potem moim oczom ukazał się... smerf! Prawdziwy smerf, rozumiecie?! Taki niebieski i w białym kapeluszu! Chyba białym. Mogłam coś źle zauważyć. Potem była reszta męskiej części drużyny, co prawda nie rzucająca się aż tak w oczy, ale zdecydowanie warta tego by zawiesić na niej oko dłużej niż na smerfie! Inne powody pominę jako zbyt oczywiste.
I tak sobie jechaliśmy, jechaliśmy, jechaliśmy, integrowaliśmy się, jechaliśmy, jechaliśmy... A tu nagle fiuuuu! Strzały! Tyle strzał, że ledwo udało mi się ich uniknąć! Dobrze, że Saverion był obok i rzucił barierę!
Potem była cisza. I znowu fiuuu, szuuu, strzały, zamieszanie, czary-mary, krew, trupy, żołnierze! Właśnie tak - żołnierze Imperatora! Tego Imperatora! A z żołnierzami magowie, którzy nasłali na nas stado żywych trupów. Nienawidzę żywych trupów. Co prawda nie raz już takowe spotykałam, ale za każdym razem po takim spotkaniu powtarzam sobie: "Nigdy więcej." Teraz też to mówię. Nigdy więcej.
Udało nam się uciec znowu dzięki magii Sava, niestety drzewiec Echo został, co wyraźnie ją przybiło... Na dodatek Eileen i Hanta (nasza drużynowa maskotka!) mieli bardzo duży problem z odpuszczeniem sobie walki... Po dotarciu na skraj lasu opatrzyłam szybko rannych, po czym niezwłocznie ruszyliśmy do wioski, którą dostrzegliśmy kawałek dalej. Swoją drogą, Cornell uważa że żarcie w wojskowej stołówce jest gorsze niż żywe trupy... Musi mieć naprawdę straszne wspomnienia! To trochę wyjaśnia, dlaczego sam jest nieco... przerażający?
Gdy w końcu udało nam się dotrzeć przed bramę, okazało się, że przesympatyczny pan strażnik nie wierzy w nasze opowieści i nie chce nas wpuścić. Jak dobrze, że Cornell i Tou znają się na perswazji! Przekonali go, po czym weszliśmy do wioski, a oni udali się do sołtysa by z nim porozmawiać. Emma w tym czasie poszła po lekarkę, a ja zajęłam się zamówieniem żarcia i pokoi w karczmie... Jak się później okazało, na darmo. Gdy moja ulubiona lisołaczka przyszła w końcu z medyczką, ta coś tam pogadała i ostatecznie nikogo nie wyleczyła. Nie rozmawiałam z nią, bo nie miałam ochoty strzępić sobie języka konwersacją z osobą tak nieprzyjemną... Wstrzymałam się także od pytania kogokolwiek w wiosce o Reina - wątpię, aby ktoś go tu widział, a nawet jeśli tak, to chyba nie chciałabym o tym wiedzieć. I tak powoli tracę nadzieję, że w ogóle go odnajdę...
No ale, wracając do tematu, wielka pani medyk polazła na zaplecze, wrócił Cornell i Tourvi, no i powiedzieli, że mamy misję! Mieliśmy dostarczyć do króla list z prośbą o wsparcie dla wioski. Nie chciałam tu dłużej zostawać, więc dość szybko byłam gotowa do drogi. Ruszyliśmy więc dalej, jechaliśmy i jechaliśmy, jechaliśmy...
...aż w końcu położyliśmy się spać i wstaliśmy rano z przeziębieniem. Brrr.
Podsumowując: Tourvi jest bardzo sympatyczna, Eileen nie przepada za Cornellem, Cornell jest trochę straszny i ma nietypowe nawyki żywieniowe (przynajmniej ja takich jeszcze nie spotkałam), smerfom nie dokucza zimno, Echo boi się wampirów, Cet jest chyba dilerem, a Hanta chyba nie wyrósł jeszcze z "końskich zalotów". Do tego dziadek Sava jest piromanem i pisze książki, a Emma mnie denerwuje i kłócę się z nią ciągle, choć i tak ją uwielbiam.
Wnioski: Lubię ich. Chyba znalazłam nową drużynę!
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin