Rollage yn Astyr - Original RPG
RyA - Forum
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Rollage yn Astyr - Original RPG Strona Główna
->
Pamiętniki
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Ważne
----------------
Nowości na Forum
Wasze pomysły
Rasy postaci
Klasy postaci
Świat
Wyposarzenie
Sesje
Loża graczy
Inne
rasy podstawowe
rasy specjalistyczne
Umiejętności
klasy podstawowe
klasy specjalistyczne
umiejętności podstawowe
umiejętności specjalistyczne
Świat gry
Rasy
Klasy
Podstawowe
Specjalistyczne
Bronie
Pancerze
Przedmioty magiczne
Eliksiry
Historie postaci
Karty postaci
Umiejętności
Zwykłe
Ponadprzeciętne
Zaklęcia
Zwykłe
Ponadprzeciętne
Zaklęcia druidyczne/kapłańskie/szamańskie
Zaklęcia ogólnodostępne
Zaklęcia akademickie
Pamiętniki
NPC
Karty Postaci
Historie Postaci
Pamiętniki
Umiejętości
Magia
Rasy
Ekwipunek
Czarodzieje
Organizacje
Bestiariusz
Targowisko
Selindia
Centra
Zathria
Regulamin i sprawy organizacyjne
Karty Ari
Karty Kala
Karty Tourvi
Karty Dae
Karty Ysi
Karty Kaego
Karty Iny
Karty Toma
Karty Mita
Karty Seo
Karty Ruffa
Karty Rava
Karty Sila
Karty Malo
Pozostałe Karty
Pracownicy
Nauczyciele
Uczniowie
Zajęcia
Goście i inni
Runy
Runy unikalne
RPG - Rollage yn Astyr
----------------
Poradnik żółtodzioba i FAQ
Sesje
Loża graczy
Świat
Poradniki techniczne
Poradnik gracza
Inne
----------------
Co nas kręci i rajcuje?
Offtop
Humor
Old Stuff
----------------
Śmietnik
Archiwum
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Celerian
Wysłany: Sob 15:39, 20 Wrz 2008
Temat postu:
Dzień drugi.
Y otośmy się pobudzili. Lady Vivienn cała była a Lady Daewen szczęśliwa. Doprawdy rade me serce gdy kompaniję w tak wyśmienitym nastroju widuję. Lecz nie czas był na rozmowy. Trzeba było ruszać. Przyjacieli szukać. Toteż ruszyliśmy z Lady Vivienn, Lady Daewen i Lordem Ravenusem który był Magiem.
Nie uszliśmy jednak zbyt daleko toteż ciemność wielka mnie ogarnęła, świat zawirował i upadłżem na kolana...A oczom mym ukazał się świetlisty, niczym jutrzenka oranżowy napis
Cytat:
Połączenie z serwerem zostało utracone
i spadłem w otchłań rozpaczy nie mogąc już wrócić do boku mojej damy...cóż za okrutny los.
Celerian
Wysłany: Pon 17:01, 08 Wrz 2008
Temat postu: Dziennik Celeriana
Dzień pierwszy.
Gdy obudziłem się pełnym gotowości na kolejne szranki, wciąż byliśmy w lesie. Lady Vivienn, Lady Marika, Lord Kalyar i Lord Tom. Wszyscy wyglądali na zdrowych i wyspanych. Jeden tylko niepokój trawił nasze serca. Lord Kaerthas nie wrócił z nocnej wyprawy. Choć to niebezpieczne, to wiem, że Lord Kae miał na pewno ku temu powody i szlachetne cele. Nie mniej, jako towarzysze broni, smutek zagościł w naszych umysłach.
Ruszyliśmy. Po jakimś czasie marszu dotarliśmy do znamienitego miasta o nazwie Barwin, tam też postanowiliśmy odpocząć, kosztując lokalnych specjałów i ciesząc się smakiem piwa. W karczmie Lady Marika i Lady Vivienn dowiedziały się o znajomo wyglądającym gościu gospody. Postanowiły to sprawdzić a Lordowie Tom i Kal zaoferowali im towarzystwo. Nie widziałem potrzeby wspinania się na górę, zwłaszcza, że Lady Vivienn była otoczona znamienitymi wojami, mądrą Lady Mari oraz sama dysponowała nie słabą acz potężną mocą. Była toteż bezpieczna. Zostałem.
Po jakimś czasie powrócili, a wraz z nim Lord Sin się zjawił. Uradowało się moje serce widząc znakomitego kompana. Ruszyliśmy do gildii handlu by otrzymać kolejny rozkaz, który przybliży mnie do sławy rycerskiej. Niespodziewanie na drodze spotkaliśmy Lady Daewen, Lady Tourvi oraz Lorda Kaerthasa. Cóż za szczęście mnie ogarnęło widząc go całem i zdrowem. Lady Vivienn nie podzielała jednak mego szczęścia i rzuciwszy ostrem słowem, odeszła. Obowiązkiem mym było się udać za nią. Wszakżem ślubował iż we dnie i w noce będę ją strzegł przed złem, póki nie zwolni mnie miłościwie z przysięgi toteż gdy innego obierze sobie za rycerza.
Lord Kaerthas pohamował moje czyny mówiąc mądrze iż Lady Vivienn samotności trzeba, po czym sam za nią ruszył. Wtem kompanija uznała iż ruszać czas do gildii. Lady Marika orzekła w swej dobroci, że szkodą wielką by dla nas było zgubienie dwójki towarzyszy, tedy poczeka na Lady Vivienn i Lorda Kaerthasa. Wtem Lord Kalyar oraz Lord Tom, nie chcąc za pewne by młoda pani została zupełnie sama, postanowili dotrzymać jej towarzystwa. Wielcy i dobrzy to wojowie zaprawdę, co troszczą się o los towarzyszy! Wraz z Lady Tourvi, Lady Dae oraz Lordem Sinem udaliśmy się po zlecenie.
Budynek gildii znamienitszy był niż królewskie pałace. Me oczy ledwo mogły nadążyć za pięknymi dziełami sztuki oraz wystrojami. Wkrótce spotkaliśmy jednego z dyrektorów zapewne. A był nim gnom. Kazał pod sto siedem się udać. Tak też uczyniliśmy, lecz niefortunnie Lady Tourvi, zapewne jak i ja urzeczona pięknem miejsca, zagubiła się.
Na miejscu spotkaliśmy człowieka. Dołączył też Lord Kaerthas. Kupiec powiedział nam historię barbarzyńskich rabusiów, którzy od czasu miesięcy sześciu grabili kupieckie karawany. Moi kompani zgodzili się ze mną, że czyny te są plugawe i nie zasługują na łaskę. Łotry muszą zostać ukarani zimnem stali.
Ruszyliśmy na poszukiwania pozostałych towarzyszy . Nieszczęście! Opuścili miasto przed nami. Oh, jak mogłem zostawić Lady Vivienn samą. Tymczasem dowiedzieliśmy się że rabusie z lasu znowu uderzyli. Nie mieliśmy czasu. Trza było nam ruszać.
Las był piękny i spokojny. Do czasu gdy oczom naszem ukazał się widok straszny. Nasi najmilsi towarzysze toczyli zaciętą walkę na śmierć i życie ze strasznemi, okrtutnemi bandytami. Rzuciłem się w wir walki, nie spuszczająć oczu z Lady Vivienn. Wielka zasługa Lorda Kaerthasa który zajął się jej obroną! Potem, gdy zbóje żeśmy ubili, niedobitki ruszyły w ucieczkę, alarmy rozgłaszać. Czas naglił. Podzieliliśmy się w dwa zespoły. Lady Daewen, Lady Vivienn, mag zwący siebie Ravenusem oraz ja, ruszyliśmy na południowy wschód. Reszta poszła w las. Szczęśliwie udało nam się wyjść z gęstwiny. Mag Ravenus, któregom niósł, odzyskał przytomność. Wziąłem więc Lady Vivienn, która zdawała się w niemocy by iść dalej. Dotarliśmy do miasta by odpocząć w jednej z tamtejszych gospód.
Udało nam się wyjść z tego cało, jedno męczy mnie trwoga o przyjaciół, którzy jeszcze z lasy nie powrócili.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin